Wirus to…
bardzo malutka cząsteczka, która ożywa tylko, gdy trafi do komórki żywego organizmu. W środku ma genom – mały silnik, który o wszystkim decyduje, ale niewiele może zrobić.
Wirus nie umie sam się przemieszczać, ani rozmnażać, ale bardzo chętnie korzysta z podwózek, bo bardzo lubi podróżować.
Siada sobie wtedy na nosie, języku, oku, palcu albo w jeszcze innym miejscu na ciele człowieka lub zwierzęcia i rusza w drogę. Potem wysiada razem ze śliną, katapultuje się przy kichaniu, wypełza na dłoni, która zasłaniała kaszlącą buzię, siada na klamce, kranie, umywalce i tylko czeka aż trafi się kolejny transport.
Wsiada na kolejny nos, język, oko, palec i rusza dalej…
W czasie tej podróży nagle pojawiają się jego koledzy i już cała grupa gotowa jest przejechać szeroki świat.
Nie można im na to jednak pozwalać, bo zostawiają po sobie straszny bałagan – zdarte gardła, zasmarkane nosy, śmieci w płucach, szczypiące oczy, bolące brzuchy i całą masę innych kłopotów.
Są na przykład pokswirusy, herpeswirusy, adenowirusy, papovawirusy, parwowirusy, pikoronawirusy, togawirusy, myksowirusy, reowirusy, retrowirusy i koronawirusy.
Jeden z tych ostatnich narobił ostatnio bardzo dużo bałaganu, który teraz musimy posprzątać.